Żywa książka
„Mól” – Żywa książka, Rozdział 11 – Warszawa
9 czerwca 2015
0

Na niebie zaczęły pojawiać się pierwsze gwiazdy, mgła zgęstniała i stała się przenikliwie zimna. Przed ich oczami zamajaczyła niewyraźna postać…
– Ki czort po nocy lezie?! – krzyknęła Helena.
– Słownictwo, młoda damo! – odezwało się widmo.
Ociepek już wiedział kim jest zjawa. Tylko jedna osoba, którą znał używała takiego zwrotu. Była to jego babka.
– Sprowadziłam waszą trójkę nieprzypadkowo. Nawiedzałam już plebana, ale on myślał, że jestem wytworem jego erotycznej fantazji… Ty Ociepku moje wnuczę, jesteś wielkim medium, możesz komunikować się z zaświatami. Umiejętność tę odziedziczyłeś po mnie. Ty Napoleonie, jesteś sprytny i przebiegły, a Ty droga Heleno jesteś odważniejsza od tych dwóch razem wziętych. – na twarzach całej trójki zagościło zdumienie.
– I co się dziwicie?! Ducha nie widzieliście? Chcę wam wyjawić tajemnicę przerażających zbrodni, które miały miejsce na tych bagnach w latach wojennej zawieruchy. Niedaleko naszej wsi – dokładnie gdzie rośnie klon z wyrytym napisem „Eufrozyna 1939” – stał obóz, w którym komendantem był nieludzki obersturmbannführer von Lipnick. Mengele to przy nim aniołek. Von Lipnick prowadził eksperymenty na małych dzieciach. Ale o tym opowiem wam w mojej chacie, w której mieściło się tajne stowarzyszenie. Aby tam dojść musicie kierować się na północ.
Widmo rozpłynęło się we mgle.
– Nie wiem jak wy, ale ja się zmywam. Co złego to nie ja. Cześć jak czapka! – powiedział Napoleon i zrobił krok przed siebie. W tej samej chwili rozległo się przeraźliwe krakanie.
– Never More – powiedziała tajemniczo Helena, któej przypomniało się opowiadanie Alana Edgara Poe.